



Aktualnie online
· Gości online: 2
· Użytkowników online: 0
· Łącznie użytkowników: 152
· Najnowszy użytkownik: Piotras
· Użytkowników online: 0
· Łącznie użytkowników: 152
· Najnowszy użytkownik: Piotras
Logowanie
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.
nieswinkaOffline
21-08-2024 00:55
Pewnie że nie. Ja jestem wściekła po prostu. Ludzie od roku co miesiąc zrzucają się by pomóc jednej z nas, a my nic nie wiemy że taka pomoc jest potrzebna. Niepojęte to jest dla mnie.
RychoOffline
21-08-2024 00:52
W innej beczce cierpi się inaczej?
nieswinkaOffline
21-08-2024 00:28
Rycho to grupa znajomych z innej beczki tzn "na Rybkę" czy jakoś tak.
RychoOffline
20-08-2024 22:36
Halooooo. Właśnie się dowiedzieliśmy o stanie zdrowia Andzi. Jesteśmy zdruzgotani i jednocześnie zawiedzeni Właśnie przewertowaliśmy grupę, na FB którą utworzyła Ciotka. To jakaś tajna grupa?
zaciszankaOfflineAdmin
20-08-2024 22:13
Jeszcze działa ..strona
545 spamowych kont do wyczyszczenia 


LeoOffline
09-09-2022 16:43
Lysy ma rację. Forum umarło, tylko nie ma kto go pochować i padlinka zaczyna już brzydko pachnieć 

LysyOffline
04-09-2022 08:18
Cześć Lotnik. Forum umarło.




lotnikOffline
31-08-2022 10:52
Halo halo żyje tu KTO




LeoOffline
30-07-2021 16:52
To wspaniale, że się udało. Gratuluję organizatorom 

TeodozjaOfflineAdmin
29-07-2021 09:58
Spotkanie się odbyło i było super 

LeoOffline
28-07-2021 17:47
Rozumiem, że spotkanie się nie odbyło, bo już kilka dni po imprezie, a na oficjalnej stronie MiDu, cisza. Grobowa cisza



drakaOffline
23-07-2021 15:34
Lotnik, Ty się pakuj i przyjeżdżaj 

lotnikOffline
23-07-2021 12:55
Witam Wszystkich serdecznie dawno mnie tutaj nie był






drakaOffline
23-07-2021 09:27
Czekamy, czekamy!
zaciszankaOfflineAdmin
23-07-2021 08:37
Już za chwileczkę, juz za momencik, piątek z MiD zacznie się kręcić 

drakaOffline
16-07-2021 10:28
Jakby co to w wątku imprezowym przybyło informacji
drakaOffline
13-07-2021 08:18
Myśmy już w tym roku testowali namiot - jest o.k., jakby ktoś potrzebował. Ale tak naprawdę to wolnej podłogi u nas dostatek, tylko może w mało zacisznych kątach
AndziaOffline
11-07-2021 14:02
W gotowości, odliczamy dni do spotkania 

zaciszankaOfflineAdmin
08-07-2021 22:21
Pamiętam i odliczam dni!
namiot gotowy 


TeodozjaOfflineAdmin
08-07-2021 12:25
Ja nie zapomniałam i też nie mogę się doczekać 

Zobacz temat
Strona 1 z 2: 12
|
"2577"
|
|
Eddie |
Dodany dnia 28-07-2013 17:24
|
![]() Użytkownik Postów: 168 Data rejestracji: 13.02.12 |
DZIEŃ PRZED WYJAZDEM To dzień przygotowań.W końcu! mieliśmy wyjechać już w sobotę, ale pogoda skutecznie pokrzyżowała nam plany! Andrzej robi szybki przegląd FJoci i stwierdza, że musi jeszcze wymienić klocki hamulcowe. ![]() Na szczęście ma nówki, bo przymierzał się do tego faktu już w zeszłym roku. Po południu przyjeżdża Beata Fazerem- też na klocki i montaż manetek podgrzewanych. Andrzej pracuje, a my bojczymy. Ustalamy godzinę jutrzejszego wyjazdu na 11:00 z Tychów. Po odjeździe Beaty kończymy się pakować i idziemy wcześnie spać..... żeby szybciej minęła ta noc! ![]() Edytowane przez Eddie dnia 08-08-2013 17:59 |
|
|
Eddie |
Dodany dnia 29-07-2013 21:18
|
![]() Użytkownik Postów: 168 Data rejestracji: 13.02.12 |
DZIEŃ PIERWSZY 02.07.2013 WTOREK Nie mogę już dłużej spać, więc wstaję o 7:00. Andrzej jeszcze zalega, bo noc miał okrutnie bolesną - duży palec u nogi jest lekko spuchnięty i nie dawał mu w nocy spać! Super! ![]() Ja czekam na Teścia, który podjął się opieki nad kwiatami, fretkami i kocurami pod naszą nieobecność. Koło 10:00 w końcu ruszamy!Wpadamy jeszcze na tankowanko w czasie którego babka ze stanowiska obok zagaduje Andrzeja po angielsku. Jest coś o "HUNGARIA." Andrzej z uśmiechem odpowiada w języku rodzimym, a babka stwierdza, że zmyliła ją naklejka na kufrze. ![]() I zaczęło się: bo jej się tak podobają motocykle, i tak podziwia tych motocyklistów, że sama by chciała, ale nie ma odwagi. Że tak w ogóle to jest lekarzem i oni tam mają jakiś klub ci lekarze. Ale ona to jednak się boi... I czego nam życzyć? To szerokiej drogi, ładnej pogody i cudownych widoków!!! Robi nam się bardzo miło. No to jazda! Pogoda cudna!!! ![]() Beata już czeka. Kiedy podjeżdżamy wita nas z uśmiechem od ucha do ucha ![]() ![]() Jeszcze tylko prosimy koleżankę Beaty, która dotrzymywała jej towarzystwa o fotkę i zaczynamy wycieczkę!! Cel to Grosgloknerstrasse w Austrii. Najpierw prowadzi Beata. W Orzeszu zmiana i pałeczkę przejmuje Andrzej. Trasa ustalona:Tychy-Pszczyna-Jastrzębie Zdrój -Bohumin- Ostrava- Olomuc- Brno- Znojmo! Wyszło oczywiście trochę inaczej, ale ilość kilometrów się zgadza. ![]() Pogoda nas rozpieszcza. ![]() Jest niestety spory ruch. Tiry, których jest mnóstwo trochę przeszkadzają ![]() O 12:30 mamy już 105km i Chałupki. W Czechach ruch wcale nie mniejszy.W końcu robimy sobie przerwę na karmienie i rozprostowanie kości. Beata nagle stwierdza, że nie wie co jest, ale w czasie jazdy bardzo chce jej się spać. Zastanawiam się przez chwilę czy to dobrze, że ona jedzie za mną? ![]() Kolejny postój to tankowanie i teraz się okaże... Wychodzi całkiem dobrze: FJ: 226km - 13,64l, Suzuki: 226km - 7,55l, Fazer: 193km - 7,96l. ![]() Dojeżdżamy w końcu do Znojmo. Mamy jakieś namiary na nocleg, więc trzeba poszukać. Żeby nie krążyć we trzy motory dzielimy się: ja zostaję z motorami, a Andrzej i Beata jadą na rekonesans. Kiedy wracają okazuje się, że lokum mamy, chociaż zupełnie w innym miejscu. Chcemy jeszcze od razu zakupić coś do nawadniania, ale w co trudno uwierzyć w okolicy 500m nie ma żadnego sklepiku spożywczego. ![]() Decydujemy więc, że zakupy odkładamy - najpierw do bazy. Na miejscu miły Pan lokuje nas w pokoju(990 koron za 3 osoby) Zostawiamy Beatę z bajbetlami i jedziemy z Andrzejem na zakupy. Po posiłku odświeżeni i rozluźnieni zasiadamy na "tarasie" przy motocyklach. Planujemy jutrzejszą trasę. Dzielimy się wrażeniami z dzisiejszej jazdy, każdy oczywiście ma swoje. Kiedy stwierdzam, że przekroczyłam dzisiaj kilka razy 160km/ h, oboje popatrzyli tylko na mnie z politowaniem: że niby kiedy???? ![]() ![]() W którymś momencie rozgorzała też dyskusja: który motocykl jest większy FJota czy Fazer??? Oczywiście zdania zainteresowanych są zupełnie różne, a Beata nie może przeżyć że jeździ na większym sprzęcie niż Andrzej. Doskonale widać to na zdjęciu, które oczywiście zrobiliśmy, żeby wszyscy mogli wyrobić sobie własne zdanie. ![]() ![]() Beata w końcu stwierdza, że zdjęcie jest tendencyjne i dodaje jeszcze: "KURCZE, A MOGŁAM SIEDZIEĆ W DOMU I OGLĄDAĆ "KLAN". ![]() NA LICZNIKU:347km Wykluła nam się też "złota myśl": "JAK TO JEST, ŻE: NAJSŁABSI JEŻDŻĄ NA NAJWIĘKSZYM MOTOCYKLU, NAJWOLNIEJSI JEŻDŻĄ NAJSZYBCIEJ, A ... " c.d.n. ![]() Edytowane przez Eddie dnia 08-08-2013 18:01 |
|
|
Eddie |
Dodany dnia 29-07-2013 22:43
|
![]() Użytkownik Postów: 168 Data rejestracji: 13.02.12 |
DZIEŃ DRUGI 03.07.2013 ŚRODA Rano otwieram oczy i po cichu pytam Andrzeja jak tam noga, a tu z łóżka obok rozlega się głośne: " No! nareszcie zaczęliście gadać!!! Ja już nie śpię od 6:30!" ![]() Skoro tak to wstajemy. Sprawdzamy jaka pogoda: niebo jest bezchmurne i świeci słońce - super! ![]() Śniadanie, pakowanie i ruszamy. Dzisiaj planujemy dotrzeć do RAURIS W Austrii. Po drodze robimy sobie zdjęcie przy znaczku"ZNOJMO" i startujemy. ![]() Szybkie zapełnienie wolnej przestrzeni w bakach i już jesteśmy na trasie. Teraz prowadzi Beatka. Okolice bardzo fajne. Mijamy malownicze, ciche miasteczka. Domki przy ulicach, są w różnych kształtach i każdy w innym pastelowym kolorze, a do tego wszędzie kwiaty! Bardzo ładnie to wygląda i bardzo przyjemnie się jedzie. ![]() W takich uroczych okolicznościach robimy jakieś 70km i musimy poszukać vinietek. Zatrzymujemy się na stacji, kupione viniety (po 5 Euro / 10 dni) przyklejamy na owiewki. Kiedy mamy już ruszać stopują nas dwa motorki, a kierowca z BMW o coś zapytuje Andrzeja. Andrzej wzywa posiłki i teraz Beata coś mówi. Niestety po minach widzę, że nic z tego nie wychodzi ![]() Przed ST. POLTEN znowu pakujemy się na autostradę i zaczyna się gorsza część trasy. Mnóstwo ciężarówek i mam wrażenie, że tylko wyprzedzamy. Koszmar! ![]() Krótka przerwa na tankowanie oraz rozprostowanie kończyn i znowu autostrada! ![]() Wreszcie odbijamy nad jezioro ATTERSEE droga nr. 152. ![]() Znowu robi się przyjemnie. Wąska, kręta droga jest cudowna. Nie ma ruchu i znowu te miasteczka! ![]() Dojeżdżamy do drugiego jeziora MONDSEE droga nr.151 i ruszamy jego prawym brzegiem, wąską, krętą drogą, a wokół mamy cudowny widok na góry, które kończą się w mijanym jeziorze! ![]() Niestety po przejechaniu kawałka okazało się, że ten znak zakazu wjazdu, który minęliśmy chwilę wcześniej nie stał sobie tam od picu: droga okazuje się zamknięta! ![]() ![]() Więc nawrotka. We wsi Au zjeżdżamy skrótem na białą drogę i przez za...rombisty tunel kierujemy się na drogę nr.154. Tutaj jadąc lewym brzegiem MONDSEE rozkoszujemy się widokami wokół. ![]() Nastrój przez moment psuje nam kilka kropli z czarnej chmury nad nami, a to dopiero przedsmak tego co nas czeka... Po ślicznych wąskich, przyjemnie krętych drogach z idealnym asfaltem wokół jezior, gdzie góry wysokie, strome i "łyse", a mijane miasteczka malownicze, ciche i eleganckie... wbijamy się znowu na autostradę. ![]() Zaczyna nieźle lać! ![]() A na horyzoncie niebo ma granatowy kolor. ![]() Mijamy kolejny długi tunel, a kiedy z niego wyjeżdżamy niespodzianka: nie pada! ![]() Właściwie to nie opłacało się ubierać, a teraz nie warto się rozbierać z przeciw deszczówek, więc jedziemy już prosto do celu. No właściwie to, nie tak prosto bo znowu musimy zawracać, ![]() ![]() Zjeżdżamy w końcu na drogę nr.311 do ZELL AM SEE. Chwilę wcześniej mijamy mostem BISCHOFSHOFEN, gdzie pod nami z gracją prezentują się skocznie. Znowu zaczyna się fajna jazda. Mijamy TAXENBACH, do RAURIS jeszcze tylko 10km. Dojeżdżamy. ![]() ![]() Beata idzie załatwić formalności, a my czekamy i nawiązujemy nowe znajomości. Oto pierwszy spotkany mieszkaniec Rauris. ![]() Andrzej ma nieciekawą minę. Skarży się, że noga coraz bardziej daje mu popalić. ![]() Zresztą z tego powodu całą drogę miałam okazję obserwować jak można zmieniać biegi... piętą i to w górę i w dół! ![]() Muszę spróbować przy najbliższej okazji. Potrafię zmieniać biegi bez użycia manetki sprzęgła, to dam radę piętą biegi! Może też bez sprzęgła?! ![]() Pokój dostajemy na II piętrze, więc robimy kilka kursów z bagażami. Motorki wędrują pod wiatę gdzie mamy zarezerwowane miejsce, bo w nocy ma padać - Beata przyniosła najświeższe wiadomości! ![]() Mamy dwa pokoje z aneksem kuchennym z pełnym wyposażeniem - super! Po rozpakowaniu idziemy z Beatą zasięgnąć języka o okolicy. Właścicielka chętnie opowiada gdzie sklep i CPN. Po zakupach w BILLI i posiłku znowu dzielimy się wrażeniami. Wszystkim spodobało się samo miasteczko RAURIS. Ma swój klimat. Wszędzie w oczy rzucają się kwiaty, w ogródkach, w oknach , na balkonach, na uliczkach. ![]() ![]() ![]() Ślicznie, kolorowo i ze smakiem. A wszędzie tak czyściutko! No i oczywiście dookoła wysokie góry z ośnieżonymi szczytami (aktualnie w chmurach ). Beata i Andrzej przeszukują programy w telewizorze w poszukiwaniu prognozy na jutro. To co zobaczyli jak już znaleźli nie bardzo nam pasuje- jutro deszcz. ![]() Kwitujemy wszystko krótkim " zobaczymy" bo zawsze jest szansa, że się jednak nie sprawdzi. ![]() NA LICZNIKU 810km. Edytowane przez Eddie dnia 08-08-2013 18:03 |
|
|
zaciszanka |
Dodany dnia 29-07-2013 22:56
|
![]() Główny administrator Postów: 1503 Data rejestracji: 13.02.12 |
Eddie, dasz radę szybciej pisać ? ![]() |
|
|
Leo |
Dodany dnia 30-07-2013 08:04
|
![]() Użytkownik Postów: 1657 Data rejestracji: 12.02.12 |
Nie przejmuj się poganianiem ![]() NIE MUSISZ pisać szybciej - po prostu pisz DŁUŻEJ ![]() ![]() ==============================
Z szybkim upływem czasu, należy walczyć prędkim korzystaniem z niego. Seneka Najsurowszym recenzentem jest ten, któremu w życiu nigdy, nic się nie udało ![]() |
|
|
Eddie |
Dodany dnia 30-07-2013 17:51
|
![]() Użytkownik Postów: 168 Data rejestracji: 13.02.12 |
Niestety przy naszym internecie, nawet gdybym pisała z prędkością światła, to nic nie da! ![]() Ale naprawdę bardzo się staram! ![]() Z pisaniem dłużej, powinno być łatwiej. ![]() |
|
|
Eddie |
Dodany dnia 30-07-2013 19:06
|
![]() Użytkownik Postów: 168 Data rejestracji: 13.02.12 |
DZIEŃ TRZECI 04.07.2013 ŚRODA Rano wszyscy wstaliśmy twierdząc, że nie mogliśmy spać: ANDRZEJ- bo palec bolał go całą noc i się bardzo kręcił. ![]() JA - bo Andrzej się baaaardzo kręcił. ![]() BEATA- bo dopadły ją wszystkie troski dnia codziennego. ![]() Pogoda też nie nastraja nas wesoło. Wiszą jakieś chmury, a w nocy jednak padało! Śniadanie zjadamy bardzo leniwie, obserwując niebo, niestety chmury nie mają zamiaru ustąpić. Decydujemy się w końcu ruszyć i pozwiedzać sobie miasteczko. Andrzej z trudem wkłada adidasy, bo stopa mu mocno spuchła ![]() Ruszamy więc. Miasteczko naprawdę jest warte spaceru! W każdym miejscu znajdujemy coś co nas zachwyca! Kierujemy się pod wyciąg gondolowy, który widać z naszych okien. ![]() Na miejscu okazuje się, że jest czynny, tylko teraz jest przerwa. A, że do 11:00 niedaleko to siadamy na ławce, żeby zobaczyć czy wyciąg ruszy. Mamy bardzo zaskoczone miny kiedy równo z pierwszym dźwiękiem z wieży kościelnej zwiastującej pełna godzinę wagoniki ruszają! Andrzej stwierdza: NIE MA BATA KSIĄDZ TRZYMA RĘKĘ NA WYCIĄGU!" Beata proponuje, żebyśmy po przerwie o 15:00 wjechali sobie na górę, a nam pomysł się podoba. Idziemy jeszcze sprawdzić jak jest otwarty CPN, gdzie upatrzyłam sobie zieloną żabę na pamiątkę. Jak nie znajdę nic innego to jedną zabiorę do S-ca. Wracamy na obiad, po którym możemy iść w końcu "pojeździć" ![]() Okazuje się, że razem z nami jest jeszcze kilku chętnych na wycieczkę do góry. Beata kupuje bilety (13,5 euro/os.) i pakujemy się do wagonika. Chmury na chwilę się gdzieś przeniosły, więc nic nie zasłania nam widoków. ![]() Dojeżdżamy do pierwszej "stacji" ale nie wysiadamy. Jedziemy wyżej. Tutaj pokazują się kolejne szczyty, których z dołu nie było widać. Widoki są super, chociaż bardzo brakuje nam słońca. Na górnej stacji wysiadamy i idziemy obejrzeć sobie jezioro, które można obejść dookoła. ![]() Z atrakcji są tu jeszcze pokazy z sokołem, a dla marzycieli balie z wodą z piaskiem do płukania złota. Jest kilku chętnych. Wracamy do gondoli, po drodze czyniąc usilne próby nawiązania kontaktu z... krowami, których tu jest całe wielkie stado. ![]() Niestety lekceważą nas i nie chcą pozować do zdjęć. Zjeżdżając w dół mamy całe RAURIS jak na dłoni. Pięknie prezentuje się biały kościół ze strzelistą wieżą, która góruje nad miasteczkiem. Przedni widok! ![]() Wracamy do pokoju- trzeba odpocząć po męczącej trasie. ![]() W pokoju okazuje się, że noga Andrzeja spuchła jak balon i nie ma co liczyć, że samo przejdzie. ![]() Zapada decyzja o wizycie u miejscowego lekarza. Beata organizuje pędzikiem potrzebne informacje i idziemy. Tutaj ograniczę się tylko do informacji, że wizyta przebiegła bardzo sprawnie. ![]() Przydały się bardzo: karta EKUZ i dodatkowe ubezpieczenie, cały koszt to 11 euro, które nam zwrócą. A diagnoza i leczenie (jak się wkrótce okazało) były bardzo trafne - za co należą się specjalne podziękowania dla Beaty. DZIĘKI BEATKO ! ![]() A zważywszy na to, że pacjent mówił tylko po polsku (i biegle łaciną ![]() ![]() Po powrocie umilamy sobie wieczór oglądając niemiecką wersję " GOT TO DANCE" czy jakoś tak. STAN LICZNIKA BEZ ZMIAN, CHOCIAŻ ZROBILIŚMY 806....m, TYLE TYLKO, ŻE TYM RAZEM W GÓRĘ. ![]() Wieczorem Beatka dokończyła " złotą myśl": "JAK TO JEST, ŻE NAJWIĘKSI SĄ "NAJZDROWSI" ![]() |
|
|
Eddie |
Dodany dnia 30-07-2013 20:19
|
![]() Użytkownik Postów: 168 Data rejestracji: 13.02.12 |
DZIEŃ CZWARTY O5.07.2013 CZWARTEK. Dzisiejszy poranek..... szkoda gadać, chmur więcej niż wczoraj! ![]() ![]() Uknuliśmy sobie plan "TAMA W KAPRUN " z wiadomych względów autobusem ![]() ![]() Nie damy rady nawet z widoczną gołym okiem poprawą stanu nogi Andrzeja. ![]() Obmyślamy "PLAN B"..... Bardzo opornie! ![]() ![]() Pod wyciągiem zebrało się kilkanaście kolorowych starych aut! Mamy zlot pojazdów zabytkowych! W samą porę!! Idziemy pooglądać, zrobić fotki i nakręcić jakiś film. A, jest na co popatrzeć! Autka różnej marki w różnym wieku: jedyny w swoim rodzaju....- niestety nie rozpoznajemy marki, ![]() największa STRAŻ POŻARNA, najgłośniejsza MAZDA, najdroższy MERC! Oczu nie mogę oderwać! ![]() Dedukujemy o co chodzi, bo podjeżdżają do "CHECK POINTU" w/g numerów przyklejonych na drzwiach. Panuje dyscyplina i iście żołnierski porządek. Organizatorzy dokładnie co minutę puszczają kolejne auta, po uprzednim poinstruowaniu kierowców i zanotowaniu czegoś na ich kartkach. I tak w ciągu godziny mija nas 70 któryś numer. ![]() Ale się dzieje! ![]() Andrzej stwierdza w końcu, że skoro nie pada to może jednak założy glana i zaliczymy sobie GERLOS ALPENSTRASSE, która stanowi odcinek drogi nr. 165 i biegnie z KRIMML u podnóża Wysokich Taurów na przełęcz GERLOSSPAS. Przed 12:00 jesteśmy już ubrani przy motorkach, a Beata widząc odjeżdżający z przystanku autobus stwierdza, że jednak pojedziemy zgodnie z planem. ![]() Ruszamy, ale pogoda daje nam do zrozumienia, że nie mamy co liczyć na poprawę. Gdzieś na horyzoncie niebo jest zdecydowanie ciemniejsze niż u nas. Zalewamy baki do pełna na najbliższej stacji benzynowej (nasza ma właśnie przerwę do 15:00) i ruszamy. Zaskakuje mnie niezliczona ilość mijanych po drodze motocyklistów. Naprawdę myślałam, że przy takiej aurze będziemy jedyni, a tu taka niespodzianka. Deszcz nie daje na siebie długo czekać. ![]() Właściwie towarzyszy nam całą drogę do wodospadów, różni się tylko nasileniem. Przeciągamy strunę i zdecydowanie za późno ubieramy przeciw deszczówki. ![]() W końcu zaczynają się serpentyny. Zaczynamy wspinaczkę. ![]() Dochodzę do wniosku, że właściwie to jedzie mi się nawet przyjemnie. Do tej pory kombinacja górska kręta droga + solidny deszcz, była dla mnie nie do przyjęcia. A tu okazuje się, że nawet można mieć trochę frajdy. ![]() Jestem zaskoczona i mam wrażenie, że właśnie odrobiłam kolejną lekcję, bo takiej kombinacji w swoim wykonaniu sobie nie przypominam. Szkoda tylko tych widoków, które nas ominęły, a właściwie były przysłonięte, ale naprawdę nie było źle. Mijamy sobie Wodospady, które było widać z daleka i parkingi pełne motocykli. Teraz wiadomo już gdzie tak pędzili i skąd wracali całymi stadami. ![]() ![]() A tak musieliśmy jechać wolniej. ![]() Nawet nie wiemy kiedy, a zrobiliśmy ot, tak jakieś 100km. Oczywiście zaczęły się zaraz wynurzenia, że gdybyśmy wiedzieli jak jest to zawrócilibyśmy przed bramkami i w kieszeni zostało by nam 15 euro na .....wodę mineralną. ![]() Pogoda jakby się poprawiła. Na bramkach pokazujemy bilety wjazdu i możemy wracać. Robimy krótką przerwę na tarasie widokowym, gdzie naszym oczom ukazują się KRIMMLER WASSERFALLE w całej okazałości i można rzec z lotu ptaka. ![]() Jest na co popatrzeć! Należą one do najwyższych na świecie: trzy kaskady mają łącznie 380m wysokości, a zasilające je wody zbierają się z obszaru o pow. 110km2 i pochodzą z 23 lodowców Grupy Venedigera. Do wodospadów prowadzi też oczywiście 4km ścieżka spacerowa, ale darujemy sobie jednak pieszą wycieczkę przy takiej pogodzie. ![]() ![]() ![]() Robimy szybko fotki, bo chmury rozstąpiły się tylko na chwilę i dały przedsmak tego co ukazałoby się naszym oczom gdyby świeciło słońce. Zjeżdżając w dół zaliczamy jeszcze jeden taras widokowy, z którego widać wyraźnie jeden z wodospadów. Teraz jedziemy już prosto do Rauris i wygląda na to, że pogoda się poprawiła: drogi są już prawie suche i jedzie się zadziwiająco dobrze, pomimo sporego ruchu. Tankujemy jeszcze na naszym CPN i kupujemy upatrzoną żabę( będzie się zwała: RYSIA Z RAURIS). Przy kolacji, po obejrzeniu strasznej ![]() ![]() Więc GROSSGLOCKNERSTRASSE zostaje na zaś. ![]() Kurcze! Nie udało się. ![]() NA LICZNIKU 1002km. Edytowane przez Eddie dnia 30-07-2013 21:50 |
|
|
Alutka |
Dodany dnia 30-07-2013 21:55
|
![]() Główny administrator Postów: 1422 Data rejestracji: 13.02.12 |
Z przyjemnością przeczytałam, ale przyznaję, że jak spojrzałam na tytuł, to miałam spojrzenie tęskne za rozumem. ![]() Ciekawa jestem, czy wszyscy rozumieją, co autorka miała na myśli, czy nikt nie chce się wychylić? Może mały konkurs - co to jest 2577? Nagród NIE BĘDZIE ![]() |
|
|
Teodozja |
Dodany dnia 30-07-2013 22:24
|
![]() Główny administrator Postów: 906 Data rejestracji: 13.02.12 |
Czy to liczba kilometrów, które przejechaliście podczas tej wyprawy? ![]() |
|
|
Alutka |
Dodany dnia 30-07-2013 22:26
|
![]() Główny administrator Postów: 1422 Data rejestracji: 13.02.12 |
Nie, nie, to byłoby zbyt proste. Eddie jest bardziej przebiegła ![]() |
|
|
eve |
Dodany dnia 30-07-2013 22:54
|
![]() Użytkownik Postów: 28 Data rejestracji: 17.02.12 |
Strzelam ze to jeden ze szczytów Alpejskich ![]() kurka tak luukam na te zdjęcia i wspominam moją wyprawę po Alpach i Dolomitach choć mi pogoda na szczęście dopisała ![]() Czas życia pełnią życia! Więc chwytaj w dłonie każdy czas i gnaj przed siebie!
|
|
|
zaciszanka |
Dodany dnia 30-07-2013 23:23
|
![]() Główny administrator Postów: 1503 Data rejestracji: 13.02.12 |
Szczyt Wilder Mann czy wysokość na którą najwyżej wjechaliście ?? ![]() |
|
|
Alutka |
Dodany dnia 31-07-2013 10:00
|
![]() Główny administrator Postów: 1422 Data rejestracji: 13.02.12 |
Eve była blisko, ale odpowiedź niepełna ![]() zaciszanka napisał(a): wysokość na którą najwyżej wjechaliście ?? ![]() Brawo dla tej Pani ![]() |
|
|
zaciszanka |
Dodany dnia 31-07-2013 10:49
|
![]() Główny administrator Postów: 1503 Data rejestracji: 13.02.12 |
Jednak bardzo dobry dzień - konkursik wygrałam ![]() ![]() Będą kolejne ? ![]() |
|
|
Eddie |
Dodany dnia 31-07-2013 22:50
|
![]() Użytkownik Postów: 168 Data rejestracji: 13.02.12 |
Możemy spróbować ![]() Może : kto zgadnie ile litrów paliwa spaliły nasze trzy maszynki wspólnie przez cały wyjazd? Właściwie to sami też możemy brać udział, bo jeszcze nie sprawdziłam ![]() Rozstrzygnięcie przed podaniem dokładnego dystansu wycieczki. Edytowane przez Eddie dnia 31-07-2013 23:49 |
|
|
termit |
Dodany dnia 31-07-2013 22:55
|
![]() Użytkownik Postów: 826 Data rejestracji: 13.02.12 |
Eddie, super relacja ![]() |
|
|
Eddie |
Dodany dnia 31-07-2013 23:47
|
![]() Użytkownik Postów: 168 Data rejestracji: 13.02.12 |
DZIEŃ PIĄTY 06.07.2013 SOBOTA. Rano dokładnie 06:11 z przyjemnością odsłaniam firanki w oknie: SŁOŃCE! ![]() Kładę się jeszcze oczywiście, ale już o 7:00 słyszę rozanielony głos Andrzeja: Wstawaj! Słońce! Ileż można spać!? No to zaczynamy debatować, co teraz? Jedno jest pewne, czekamy na prognozę pogody do 8:00! A, że te okazują się być bardzo optymistyczne, to szybka zmiana planów. ![]() Będzie ZAPORA .... dla odmiany autobusem! Musimy się szybko zorganizować, a najważniejsze przedłużyć pobyt w pensjonacie, ale nie można się skontaktować z właścicielką. W końcu się udaje i oczywiście, że możemy zostać, to żaden problem! No to super! ![]() ![]() Tutaj zaczyna się zabawa, bo chcąc kontynuować wycieczkę musimy znaleźć kolejny autobus. ![]() Pomaga nam pani w informacji turystycznej i już wiemy, że teraz mamy się wpakować w nr.640, który wiezie nas do KAPRUN KESSELFALL. Na miejscu znowu przesiadka, tym razem do autobusu firmowego, który wiezie nas w końcu do góry na Zapory. ![]() Otoczone malowniczymi i dzikimi szczytami Alp wysokogórskie jeziora zaporowe znajdują się na wysokości 2036 m n.p.m. jezioro Mooserboden gromadzi aż 84,9 mln m3 wody. Zasilają je głównie wody roztopowe z lodowca Pasterze w Parku Narodowym Wysokie Taury. Na jeziorze Mooserboden znajdują się dwie zapory i elektrownia. Woda spada stąd do jeziora Wasserfallboden (1672 m n.p.m.), po czym jest ponownie pompowana w górę, by dodatkowo zwiększyć ilość wyprodukowanej energii elektrycznej. W okresie od 20 maja do 17 października, można wybrać się na zorganizowaną wycieczkę do jeziora Mooserboden. Całkowity koszt przejazdu środkami transportu publicznego wynosi 16 EUR. Normalnie wyjeżdżający spod Alpenhaus Kesselfall autobus dojeżdża ponad zbiornik Klamm, na wysokość kolejki Lärchwand. Tutaj trzeba się przesiąść do kolejki Lärchwand (będącej w rzeczywistości skrzyżowaniem windy z platformą), którą pokonuje się wysokość 431m. Ostatni odcinek drogi do Mooserboden pokonuje się znowu autobusem. Niestety mamy pecha, bo kolejka jest akurat w tym roku w remoncie! ![]() ![]() Całą trasę pokonujemy więc autobusem, a na otarcie łez mamy okazję podziwiać z jaką wprawą kierowca prowadzi autobus w naprawdę bardzo ciasnym tunelu, gdzie mam wrażenie, ma niewiele miejsca na jakiś błąd, tym bardziej, że jedzie na całym gazie. ![]() A za każdym razem kiedy wyjeżdżamy na świeże powietrze zaskakują nas widoki. ![]() ![]() ![]() Wspinamy się pod górę, bardzo krętą drogą i mamy przyjemność te same jeziora i zapory oglądać z różnej perspektywy, a jest na co popatrzeć. ![]() ![]() ![]() Zaczynamy zwiedzanie a przyświeca nam wyczekiwane słoneczko! Chodzimy po zaporze, a patrzenie do góry na otaczające nas górskie szczyty, albo na dół na dno zapory przyprawia o zawrót głowy. ![]() Nie możemy odmówić sobie przyjemności i wysiłku wdrapania się na punkt widokowy, skąd panorama zapiera dech. ![]() ![]() Robimy masę zdjęć, zdecydowanie za dużo. ![]() ![]() Droga powrotna też jest bardzo przyjemna i chociaż już tędy jechaliśmy odkrywanmy nowe szczegóły. Kiedy dojeżdżamy do ZELL AM SEE na dworcu autobusowym okazuje się, że na autobus do Rauris przyjdzie nam poczekać ponad dwie godziny. ![]() ![]() W doskonałych humorach wracamy do informacji turystycznej, gdzie tym razem miły pan zaskakuje nas informacją, że rzeczywiście ten 640 na który czekamy dowiezie nas do TAXENBACH ale tam będzie czekał już inny 640, który odwiezie nas na miejsce. Na dowód, że mówi prawdą wręcza nam składany rozkład jazdy. I tam rzeczywiście tak stoi. ![]() Uspokojeni informacją, że spacerek prawdopodobnie nas ominie idziemy pospacerować po miasteczku. Najpierw nad jezioro zwabia nas muzyka i przez chwilę mamy okazję podziwiać spektakl WODA I DŹWIĘK, + ŚwIATŁO będzie w innym terminie. ![]() ![]() Potem zasiadamy na ławeczce i umilamy sobie czas prowadząc inteligentne ![]() A cały czas upewniamy się wzajemnie, jak to będzie przyjemnie pospacerować przed kolacją. ![]() Kiedy wybija godzina odjazdu a 640stki nie ma , odczuwamy lekki niepokój, ale kiedy u kierowcy, który w końcu podjechał, otrzymujemy potwierdzenie, że rzeczywiście czeka nas przesiadka, słychać tylko trzy odgłosy spadających kamieni: ŁUP! ŁUP! ŁUP! Ale ulga! ![]() Autobus zmieniamy bardzo sprawnie. Tylko po co?! Docieramy w końcu do Rauris. A po wejściu na górę, przez okno w kuchni z niedowierzaniem spostrzegam, że na dworze leejee! ![]() ![]() No to spacerek by nam się udał.... Po kolacji mieliśmy jeszcze skoczyć na pokazy wjazdu krosami na bardzo strome zbocze góry, ale zostajemy w domu, bo zawody pewnie przerwali. Wieczór spędzamy przy niemieckiej wersji "MAMMA MIA" Ale najważniejsze: jutro realizujemy PLAN "A" GROSSGLOCKNER HOCHALPENSTRASSE!!! ![]() ![]() ![]() NA LICZNIKU 1002km, za to w nogach jakieś 100km ![]() Edytowane przez Eddie dnia 08-08-2013 18:07 |
|
|
Eddie |
Dodany dnia 31-07-2013 23:48
|
![]() Użytkownik Postów: 168 Data rejestracji: 13.02.12 |
Bardzo dziękuję. ![]() |
|
|
Eddie |
Dodany dnia 02-08-2013 22:12
|
![]() Użytkownik Postów: 168 Data rejestracji: 13.02.12 |
DZIEŃ SZÓSTY 07.07.2013 NIEDZIELA Rano budzi mnie "czułe" walenie w ramię: " Wstajesz czy nie?!Trzeba się zbierać!" ![]() ![]() Przy śniadanku, ale po obowiązkowej prognozie pogody ustalamy trasę na dzisiaj: 200? 300?czy może 350km? To się jeszcze zobaczy. Jest trochę krzątaniny przy motocyklach, ale osobisty SERWIS szybko się ze wszystkim ogarnia. ![]() Ależ mamy słoneczko! ![]() ![]() ![]() Robimy jakieś 30km do bramek,a dotychczasowa trasa pomalutku odkrywa przed nami co się będzie działo. Coraz więcej motocyklistów! zresztą samochodów też. ![]() ![]() ![]() ![]() Droga wije się w bardzo przyjemnych zakrętach, nawierzchnia idealna, co rusz robią się trzy pasy. Trudniejsze zakręty opisywane są jako "KECHERE1", "KECHERE2", i tak pamiętam do nr. 25, ale nie wiem czy to ostatni... Przy drodze bardzo często usytuowane są parkingi, na których można, a ja powiedziałabym, że trzeba się zatrzymać, żeby uwiecznić te cuda co przed nami, za nami i nad nami! ![]() ![]() ![]() ![]() W przewodniku wyczytałam że jest to najbardziej malownicza droga wysoko alpejska Austrii, stanowi odcinek drogi nr.107. Na odcinku 50 kilometrów pokonuje się różnicę poziomów wynoszącą 1766 metrów! Zbudowana została w zaledwie 5 lat przez około 3200 robotników, a kosztowała na współczesne realia 53,5mln euro. Szacuje się, że od oficjalnego otwarcia przejechało nią już ponad 50mln osób, więc poniesione koszty dawno się zwróciły! ![]() Oj widoki są obłędne, więc zatrzymujemy się często. ![]() ![]() ![]() Z podziwem patrzę na innych motocyklistów, którzy z taką gracją i łatwością składają się na tych ostrych zakrętach... Jedzie mi się zadziwiająco dobrze, a mając w pamięci przejazd Trasą Transfogarską w Rumuni i miałam obawy, że będzie mi się jechało trudniej. A tu z każdym połkniętym kilometrem utwierdzam się w przekonaniu, że dam radę! ![]() ![]() ![]() ![]() Dojeżdżamy do parkingu na FUSCHER-TROL na wysokości 2445m npm,z którego mamy zamiar wjechać na na punkt widokowy Edelweissspitze (2571 m n.p.m.) skąd roztacza się wspaniały widok na ponad 30 trzytysięczników! Wjeżdżamy tylko z Andrzejem. Beatka nie skręciła na parking. ![]() No właśnie! Kiedy kończy się asfalt i zaczyna brukowany stromy podjazd, jeszcze nie wiem co mnie czeka! Pierwsze KECHERE i kolejny stromy podjazd zdradza, że to nie będzie kaszka z mleczkiem. ![]() ![]() ![]() Nie tego się spodziewałam! Wyczytałam przecież, że to tylko 1,8km odcinek z sześcioma ostrymi zakrętami i nachyleniami sięgającymi14%. Bardzo jednak zaskakują mnie strome ciasne agrafki! Dość powiedzieć, że kiedy wjeżdżamy na szczyt i czuję pod kołami upragniony asfalt, po zgaszeniu silnika, tak mi się trzęsą ręce i nogi, że nie potrafię tego ukryć. Pokazuję Andrzejowi co się dzieje, a ten konspiracyjnym głosem i z tym swoim uśmieszkiem stwierdza: "NIE RÓB WIOCHY" ![]() ![]() ![]() ![]() Mam taką radochę, że zapiera mi dech. Normalnie mam ochotę skakać! ![]() ![]() Widok serpentyn po których jeszcze chwilę temu wjeżdżaliśmy wywołuje, same ochy i achy, a uśmiechy nie schodzą nam z buzioli. ![]() ![]() Namierzamy panoramę z opisanymi szczytami przed nami ale,że przysłaniają je chmury, nie zadajemy sobie trudu by coś dopasować. Jest też celownik skierowany na nasz główny cel, ale z tego samego powodu nie idzie sprawdzić czy się zgadza. ![]() To naprawdę trzeba samemu przeżyć, zdjęcia to tylko namiastka. Najbardziej mnie ciągnie jednak na stronę gdzie "KECHERE" bo tamtędy wjeżdżają i zjeżdżają motórzyści! I zaczyna do mnie docierać, że za chwilę to ja będę tamtędy zjeżdżać. Teraz jak już wiem co mnie czeka, wcale nie czuję się pewniej. Najbardziej się martwię i to na głos! co będzie jak na zakręcie spotkam się z samochodem?! ![]() Andrzej oczywiście jest niezawodny i stwierdza, że przecież jedzie pierwszy, więc w razie 'WU" pojedzie szeroko i zablokuje. Ruszamy! Kiedy tylko mijam "KECHERE 6 " marzę o "1" ale do celu muszę minąć jeszcze 5! Na ostatniej prostej już wiem, że sobie poradziłam! ![]() ![]() Z entuzjazmem opowiadam co przeżyłam chwilę wcześniej, a Beata tłumaczy swoją nieobecność, tym że się zamotała się i dlatego nie pojechała z nami. No to teraz pora na najdłuższy we wschodnich Alpach lodowy jęzor (10 km długości !) lodowca Pasterze! Startujemy. Kręta droga prowadzi nas przez tunel na przełęcz HOCHTOR na wysokości 2503m prosto do celu. ![]() Oczywiście nie możemy sobie odmówić przyjemności licznych postojów na tarasach widokowych na fotki. ![]() Przy olbrzymiej chyba 3m lodowej ścianie zatrzymujemy się na dłużej, bo wpada nam taki oto pomysł do głowy: "MID JEST WSZĘDZIE" ![]() ![]() ![]() Dojeżdżamy wreszcie. GROSGLOCKNER zdobyty! ![]() ![]() Tyle się na niego napatrzyłam w komputerze, a dopiero po chwili dopasowuję szczegóły. Mamy problem z znalezieniem miejsca na motory, tyle jest maszyn! ![]() Niewiarygodne po prostu jest to, że kiedy podglądaliśmy kamerki największa ilość to 4szt. Widoki- warto było się tu wdrapać! ![]() Nawet przez chwilę udaje się zerknąć na szczyt GROSS...A, bo chmury go odsłaniają. Mamy fotę! ![]() ![]() Zaglądamy wszędzie! Ja oczywiście szukam naklejek na kufer. Pewnie, że są i to nawet z nazwą tej strasznej EDELWEISSSPITZE! ![]() ![]() Wjeżdżamy windą na górę, chcemy zobaczyć czy widać serpentyny, które nas tu przywiodły. Niestety okazuje się, że góry wszystko zasłaniają. ![]() ![]() W tym celu musimy się tylko rozebrać do koszulek specjalnie na ten cel ubranych! ![]() W końcu schodzimy na parking i Andrzej proponuje, żebyśmy zamiast jechać ustaloną wcześniej trasą, wróćili na parking pod EDEL..... i tam Beatka przesiądzie się na Efjotę i razem pojadą na szczyt. ![]() Beacie pomysł się bardzo podoba. ![]() ![]() Na miejscu realizujemy plan. Beatka ma nakręcić filmik z wjazdu na szczyt. Ja zostaję przy motorach, bo musi ich przecież ktoś pilnować! ![]() Kiedy zjeżdżają w końcu, widzę, że Beata jest pod wrażeniem. ![]() Zresztą wyraźnie to demonstruje. Podobało jej się! ![]() No to teraz został nam już tylko zjazd. ![]() Deszcz został po drugiej stronie. Dla nas świeci słoneczko, więc to właściwie sama przyjemność. A ja mam wrażenie, że od tej strony droga wygląda inaczej. Kiedy dojeżdżamy do Rauris, widzimy, że pod wyciągiem , dzisiaj dla odmiany odbywa się jakiś piknik rodziny, "pójdziemy obwąchać" ![]() Teraz dopiero banan nie schodzi mi z paszczy. ![]() ![]() Tłumaczymy jej, że ja już tak mam, że banan się nie chce ode mnie odczepić i będzie to musiała znosić do jutra. ![]() Ja muszę odreagować, bo pęknę! ![]() Kiedy wtarabaniamy się do pokoju, patrzę w okno i nie wierzę: ALE LEJE!!! ![]() Po posiłku idziemy na piknik, a że atrakcje raczej mizerne, decydujemy się na ostatni spacer po wyludnionym miasteczku. ![]() Beata zaprasza nas na APFEL STRUDEL, bo jak twierdzi być w Austrii i nie skosztować toż to prawie zbrodnia! ![]() ![]() Cały czas przeżywamy dzisiejszy dzień i zgodnie stwierdzamy, że było warto! Ale kiedy Andrzej słyszy, że zrobiliśmy dzisiaj 140km, stwierdza: "ALE NĘDZA! SZKODA BYŁO MOTOR WYCIĄGAĆ!" ![]() NA LICZNIKU 1149km Edytowane przez Eddie dnia 08-08-2013 18:10 |
|
Strona 1 z 2: 12
Przejdź do forum: |

