jerzy napisał(a):

Motocykle sportowe (szczególnie 600- tki) są motocyklami wymagającymi. Raczej dla doświadczonych motocyklistów. Zresztą wszystkie sportowe. Wysokie obroty, jakie lubią te motocykle (9-14 tys.) zmuszają do bardziej dynamicznej jazdy niż motocykle np turystyczne (4-5tys.). I powtórzę pytanie Leo "ciekawi mnie dlaczego pierwsze moto ma być " oczywiście sportowe"?" Rozumiem, że masz duże doświadczenie, wiele przejechanych kilometrów (poprzedzonych wieloma kursami doszkalającymi) do jeżdżenia motocyklem sportowym.

Waldex napisał(a):

Skoro na prawko idziesz za rok, to poczekaj z wyborem motocykla. Są szkoły jazdy, które uczą nie tylko zdać, ale też jeździć. Szkoły te dysponują różnymi motocyklami i doświadczonymi instruktorami. Z tych pierwszych wybierzesz sobie coś pod siebie, ci drudzy, jak zobaczą co umiesz, doradzą. Do tej pory nie byłem na żadnym kursie doszkalającym, myślałem, że panuję nad motocyklem. Zrobiłem motocyklami 70 tyś. w 6 lat (raz leżałem). Na pierwszej godzinie z instruktorem na placu, dowiedziałem się, że robię tyle błedów, że musiałem sobie zapisać, żeby nie zapomnieć, tyle ich było.

Estrella napisał(a):



a ja się nie zgodzę... przynajmniej w całości wypowiedzi
Każdy motocykl jest wymagający, czy to chopper, sport czy enduro... nie ważne czy to 125-ka czy litr. Rower też potrafi być niebezpieczny jak się jeździ nie myśląc


Może Anecie podobają się sportowe motocykle i taki by chciała mieć... to chyba wystarczający powód.

Sama zaczynałam od sporta (na innym siebie po prostu nie widzialam, i wciąż nie widzę... ). Co lepsze pierwszym moim motocyklem na który wsiadlam i zaczełam jeździć zaraz po kursie i zdobyciu kat. A była Honda CBR 600 F4i (typowy sport mający 120 KM) wszyscy pukali się w głowę, mówili że się zabiję... i tylko mój instruktor (a nawet 2 niezależnych z różnych szkół jazdy) powiedział jedną ważną rzecz - że jak będę jeździła z głową to dam radę. A jak odbierałam kluczyki od CeBRy to usłyszałam: "Pani Pauino motocykliści to nie dawcy jak ich się często nazywa, w czasie wypadku narządy ulegają zniszczeniu i nie nadają się już do niczego..." i to utkwiło mi w pamięci bardzo mocno

a wracając do mojej 600tki w sporcie na pierwsze moto - to był idealny wybór (dla mnie oczywiście) - F-ki super się prowadzą, i jak to się potocznie mówi "wybaczają błędy"...

yacey napisał(a):

Posłuchać sobie można, tylko zapominacie w przypływie dobrych rad, że w takim Włocławku, czy Lipnie, to zbyt dużego wyboru nie ma, jeśli chodzi o szkoły jazdy

yacey napisał(a):

Posłuchać sobie można, tylko zapominacie w przypływie dobrych rad, że w takim Włocławku, czy Lipnie, to zbyt dużego wyboru nie ma, jeśli chodzi o szkoły jazdy

Muzek napisał(a): Kiedys czytalam ze taki jest jakis maly gs 650 wersja dla kobiet, ale nie znam nikogo kto ma cos takiego.

Karolka napisał(a):

Ja kupiłam małe bździdełko, żeby zobaczyć czy mi się podoba, a teraz przesiadłam się na starego nienajpiękniejszego i ciężkiego, ale obniżonego gpz-ta, bo glebę to ja z bliska na pewno będę na nim oglądać A żeby ta gleba nie zrujnowała mi kieszeni, no to właśnie padło na niego. To też nie jest mój docelowy moto, bo moim sercem zawładnęła niestety taka jedna honda, ale strasznie się ceni na razie. Gdybym miała jeszcze raz zaczynać przygodę z moto, to zaczęłaby się tak samo - najpierw mniejsze bździdełko, a potem coś poważniejszego.